Parki
Parki
Na terenie gminy Pokój znajduje się założenie parkowe, którego budowę rozpoczęto w drugiej połowie XVIII wieku. Składa się ono z trzech części: parku francuskiego – ogrodu barokowego, parku krajobrazowego (z XIX wieku) oraz parku angielskiego w Winnej Górze.
Park francuski i angielski wpisany jest do rejestru zabytków architektury pod numerem 601/1/7/46/12/46/I, zaś grunty zalesione rozszerzające obszar parku pod numerem 601/1/7/46/12/46I. Łącznie powierzchnia parku wynosi 193,04 ha, z czego powierzchnia parku barokowego wynosi 39,85 ha.
Park uległ dużemu zniszczeniu. Niewiele zachowało się po dawnym systemie budowli wodnych, małej architekturze. Niektóre ścieżki parkowe uległy zatarciu lub zniszczeniu. Są dobrze widoczne w okresie jesienno-zimowym, kiedy większość drzew jest pozbawionych listowia, w okresie wiosenno-letnim liczne podrosty i samosiewy drzew przesłaniają je. Zachował się jednak układ parku z możliwością jego odtworzenia, nieliczne rzeźby i szczątkowo zachowane budowle.
Drzewostan parkowy tworzą przede wszystkim gatunki drzew jak: dąb szypułkowy, buk pospolity i świerk pospolity. Domieszkowo występują: sosna pospolita, sosna wejmutka, grab pospolity, olsza czarna i daglezja zielona. Wiele drzew jest okazałych rozmiarów, wśród nich na uwagę zasługuje pokaźnych rozmiarów sosna wejmutka – pomnik przyrody o obwodzie 502 cm.
Obok gatunków drzew występują krzewy obcego pochodzenia – rododendrony o okazałych rozmiarach. Ich fioletowo-różowe kwiaty ubarwiają park w okresie maja i czerwca.
Obraz zabytkowego parku pałacowego w Pokoju.
„Ogród francuski”
Budowę parku w Pokoju rozpoczął Websky pod kierunkiem ogrodnika Klobera w 1780 roku. Z pałacu usytuowanego na dzisiejszym rondzie przechodziło się do ogrodu francuskiego, a dalej do parku angielskiego. Cały park liczy ok. 40 ha i należy do największych w województwie opolskim.
Ogród francuski to teren o charakterze barokowym charakteryzujący się symetrią, formami geometrycznymi, bogactwem szpalerów, żywopłotów, gazonów kwiatowych, rzeźb i urządzeń wodnych. W Pokoju ogród francuski obejmował teren od pałacu do salonu wodnego tzw. ruiny zachowanej do dziś. Był on podzielony na 4 części. W części pierwszej znajdowały się alejki i rabaty kwiatowe z rzeźbami, pomnikami lub popiersiami. U wejścia do parku umieszczono kilka głazów narzutowych z pamiątkowymi tablicami. Do dziś zachował się głaz, który był poświęcony księżnej Matyldzie, niestety bez pamiątkowej tablicy. W części drugiej były dwa baseny z wodą (później zasypane) połączone z główną aleją mostami. W trzeciej części dominowały alejki wysadzane żywopłotami, huśtawka, mała strzelnica, karuzela i amfiteatr. W czwartej części ogrodu na początku był staw z tzw. salonem herbacianym (lub wodnym). Budowla ta została zbudowana w latach 1776-77 przez Hellera i Kloeberga wg projektu Schirmestera. Została jednak wadliwie wykonana i wkrótce po wybudowaniu jej konstrukcja się zawaliła. Po tym wydarzeniu usunięto most łączący wyspę z aleją i pozostała ona do dziś jako tzw. „ruina”.
Obecnie w dawnym parku francuskim możemy dostrzec główne założenia architektoniczne tzn. główną aleję, ruiny salonu wodnego otoczone zaniedbanym i zarastającym stawem, pozostałości bocznych alejek, głazy narzutowe (niestety bez pamiątkowych tablic), uszkodzone pomniki i popiersia, na których upływający czas pozostawił swoje ślady.
Na uwagę zasługują ciekawe rośliny zielne, krzewy i drzewa parkowe. Wczesną wiosną dno parku pokrywa się białymi kobiercami zawilca gajowego. W parku obejrzeć można stare i zachowane w dobrym stanie zdrowotnym rododendrony, nie ustępujące wielkością i pięknem słynnym rododendronom w Mosznej. Inną ciekawostką przyrodniczą są liczne okazy drzew porośnięte bluszczem, który w Pokoju znalazł sobie szczególnie dobre warunki rozwoju (wszystkie kwitnące okazy bluszczu podlegają w Polsce prawnej ochronie gatunkowej). Twórcy parku francuskiego zasadzili tu szereg drzew egzotycznych, które przetrwały do dzisiaj. Możemy tu spotkać i podziwiać sosnę wejmutkę, tulipanowiec, platan klonolistny, kasztan jadalny, klon pensylwański, praorzech i inne ciekawe gatunki drzew.
„Park angielski - park mały”
Tuż za ogrodem francuskim powstał w latach 1780-90 park angielski, którego twórcą był Kloeberg. Istotą angielskiego stylu ogrodowego było kształtowanie przestrzeni na wzór naturalnego krajobrazu. Park angielski w Pokoju miał charakter nastrojowo-sentymentalny z licznymi obiektami małej architektury parkowej jak; ruiny, obeliski, zamki, świątynie, popiersia, pawilony, altanki. Obejmował on teren od salonu wodnego tzw. ruiny do jeziora Wilhelminy (obecnie teren stawów hodowlanych Państwowego Gospodarstwa Rybackiego w Krogulnej). Park angielski w Pokoju podzielono na park mały i duży. Tuż za salonem wodnym rozciągał się tzw. park mały. Dróżki i alejki były rozmieszczone asymetrycznie. Powstały tu większe grupy zadrzewień i polanki, na których wybudowano różne formy małej architektury parkowej. Kilkadziesiąt lat później w 1863 roku umieszczono tuż za „ruiną” żeliwny odlew śpiącego lwa autorstwa Theodora Kalidego na marmurowym cokole zachowany do dziś w bardzo dobrym stanie. Pomnik lwa został postawiony w parku na cześć księcia Eugeniusza Erdmanna, właściciela Pokoju, w dowód uznania jego zasług dla tej miejscowości. Lew śpi w otoczeniu pięknych i zasługujących na ochronę rododendronów, które można podziwiać w czasie kwitnienia w maju. Przed „śpiącym lwem” znajduje się okrągły plac przeznaczony do tańca lub występów artystycznych i skromny trochę zniszczony amfiteatr. Nieco dalej w 1874 roku wzniesiono pomnik Germanii po zwycięskiej wojnie francusko-pruskiej. Można dzisiaj oglądać tylko jego postument ukryty w gęstwinie rododendronów. Nieopodal usytuowano pomnik księcia Eugeniusza Erdmanna w 1886 roku, a u wejścia do parku od strony ul. Opolskiej popiersie księcia Wilhelma.
W tej części parku możemy podziwiać najcenniejszy obiekt przyrodniczy naszej gminy. Jest nim najstarsza w Polsce (ok. 210 lat) i najbardziej okazała (obwód ok. 500 cm) sosna wejmutka. Drzewo to zachwyca swoimi rozmiarami, pokrojem, dostojeństwem. Niestety drzewo to jak twierdzą ekolodzy powoli zamiera, a świadczy o tym gęsta ściółka igliwia pod drzewem. W 2001 roku drzewo to zaliczono do pomników przyrody i objęto prawną ochroną. Nasza sosna wejmutka jest dobrze znana badaczom przyrody w Polsce. Na wzmiankę o niej można trafić w naukowych opracowaniach o tematyce ochroniarskiej, a wielu mieszkańców Pokoju nie wie o jej istnieniu i nie widziało tego cennego przyrodniczego obiektu.
„Park angielski - park duży”
Drugą integralną częścią parku angielskiego w Pokoju jest park duży. Rozciągał się za tzw. Domem Strzelca, aż po jezioro Wilhelminy. Niektóre naturalne pagórki na tym terenie podniesiono nadsypując je ziemią i zalesiono różnymi egzotycznymi drzewami i krzewami. Na stoku jednego z nich wybudowano winnicę, dom winoogrodnika z tłocznią win (dziś jest to teren osady Winna Góra). W tej części parku istniało szereg budowli np. zamek szwedzki, zamek na Winnej Górze, rotunda, Dom Strzelca, latarnia, przystań, strzelnica, ptaszarnia, świątynie i pomniki. Park angielski zamykał powstały w 1776 roku zamek szwedzki, który spalił się w czasie burzy od uderzenia pioruna w 1912 r. W 1780 r. powstał na Winnej Górze kolejny zamek, który w latach 20-tych XX wieku przekształcono na cukiernię. Dziś można w tym miejscu obejrzeć niewielkie ruiny.
Innym ciekawym miejscem była rotunda otoczona wysokim murem zbudowanym z kawałków rudy i prowadzący do niej tunel. Obiekty te wybudowano dla Heleny - drugiej żony księcia Eugeniusza Erdmanna. Ruiny tych budowli można oglądać do dziś, a miejscowa ludność nazywa to miejsce „ciemne ganki”. Na środku rotundy stała rzeźba autorstwa M.Steina przedstawiająca króla Fryderyka II w kapeluszu i z laską. W murze znajdowało się 5 nisz (zachowały się do dzisiaj) z figurami 5 generałów. Przy drodze do Opola (obok niewielkiego leśnego parkingu z tablicą Stobrawskiego Parku Krajobrazowego) na małym wzniesieniu znajduje się jedyna w Polsce zachowana do dziś rzeźba przedstawiająca Fryderyka Wielkiego w mundurze wojskowym, lecz bez rąk i głowy, autorstwa również Steina (o pomniku tym pisała swojego czasu nawet Polityka).
Niedaleko, na wyspie usytuowanej na stawie Matyldy wybudowano w 1826 roku kopulastą świątynię autorstwa Leysera, która do dzisiaj nosi nazwę Świątynia Matyldy na cześć pierwszej żony księcia Eugeniusza Erdmanna, która zmarła w wieku 25 lat, tuż po porodzie. Budowla ta zachowała się do obecnych czasów, gdyż trudno do niej się dostać. Otacza ją woda i grzęzawisko. W pobliżu pomnika Fryderyka Wielkiego w 1840 r. książę Eugeniusz kazał wybudować strzelnicę dla prężnie działającego bractwa kurkowego oraz krytą halę strzelecką z wieloma stanowiskami strzeleckimi. Zagłębiając się nieco w las możemy znaleźć pozostałości tej strzelnicy, które nawet dziś budzą zdumienie swoimi rozmiarami.
Teren angielskiego parku dużego przypomina dziś las i nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że leśne dróżki były kiedyś alejkami parkowymi. Wiele z nich zarosło drzewami i krzewami. Przyroda wzięła w swoje panowanie teren nie użytkowany przez człowieka. Gatunkiem dominującym na tym terenie są sosny pospolite, sosny wejmutki, świerki oraz buki i inne drzewa liściaste. W runie leśnym można spotkać wiele gatunków porostów, mszaków i paprotników. Jest tu kilka gatunków widłaków, które w Polsce wszystkie podlegają prawnej ochronie gatunkowej. Nad stawem Matyldy można zaobserwować proces sukcesji ekologicznej, czyli stopniowe i powolne przekształcanie się ekosystemu stawu w torfowisko, a później w las wskutek wysychania, zamulania i spłycania zbiornika wodnego.
Przedstawienie parku w „Opisie podróży do Carlsruhe w Szląsku wierszem i prozą w liście do Jana Tarnowskiego. R. 1798” – zamieszczony w wydaniu pośmiertnym „Poezji” Michała Wyszkowskiego, Warszawa 1930 ss.63-75.
...”Jakoż najprzyjemniejszą teraz odbyłem podróż, którą chcę Ci opisać. Powszechnie uwielbiany ogród angielski w Carlsruhe dobrach Xcia Wurtemberga wzbudzał dawno moją ciekawość i udało mi się widzieć go. /.../. Niebo zaczęło się jak na szczęście wyjaśniać kiedyśmy dojeżdżali do Pokjowa /bo tak Carlsruhe zowią po polsku/. Przez wyciętą w ciemnym lesie ulicę, widać z daleka pałac po niedawnym spaleniu odnowiony. Niecierpliwie las ten przebywszy, stanęliśmy w porządnym domu gościnnym, gdzieśmy zagranicznym zwyczajem wszystkich dla przejeżdżających wygody znaleźli. Ale nie przyjmując nawet po drodze spoczynku, chcieliśmy zaraz położenie miejsca oglądać. Co za cuda!.
W kniejach, co były dawnych niegdyś czasów
Dzikich niedźwiedzi napełnione zgrają,
Wśród upięknionych twórczą sztuką lasów,
Dziś gmach stoją i ludzie mieszkają
Silna dłoń człeka, srogie zwierza płoszy,
Z ich pieczar robiąc siedlisko rozkoszy.
Jakoż dom, kościół, wszystkie budowy i ogrody założone są wpośrodku wysokiego lasu, który się na mile rozciąga, a wkoło zamknięty i zwierzyńcami podzielony, może się nazwać jednym wielkim ogrodem.
Od pałacu w ośmiogran stojącego, cięte są w każdym rogu szerokie ulice, topolami włoskimi sadzone. W jednej z nich zastanawia oko piękny widok kościoła Dyesydenckiego, którego wieża w kształt piramidy, daje łudzący pozór meczetu.
Oglądaliśmy potem przy pałacu Teatr i wspaniały ogród włoski. Środek jego ozdobiony w kwiaty, cytryny, pomarańcze, a ulice w szpaler cienisty.
Kończy go dzika promenada, która różnemi odmianami bawi i zadziwia. W jej gęstwi stoi świątynia, pozorem swoim łudząc dowcipnie. Cztery w starożytnej rzeźbie kolumny wspierają gmach z daleka okazały, bogate ściany odbijają promienie słońca.
Z tej powierzchowni lśniącej się struktury
Rzekłbyś – że na jej pyszne ozdobienie
Szły z Arundelu kosztowne marmury
A Moguł sypał złoto i kamienie.
Jakże się każdy zawstydzi, kiedy za zbliżeniem obaczy tylko korę drzew i słomę. Ale niknie to wszystko w porównaniu angielskiego ogrodu. Bałbym się nawet dawać ci słabem piórem rysu jego piękności, gdybym nie był pewny, że twoja żywa wyobraźnia wszędzie mnie zastąpi i wesprze:
Taki jest wdzięczny, wspaniały, tak w nim gust wytworny,
Że go ledwie nie równam z ogrodem Colowny?
Któremu my z powieści pierwsze miejsce dajem
A Włochy w swym zapale, ziemskim zowią rajem.
Przez gęsty zwierzyniec jechaliśmy do niego:
Mają swoje pomieszkanie,
Gdzie między drzewem ulica przecięta,
Biegają płoche zwierzęta.
Na boku tego zwierzyńca, nagle dało się widzieć obszerne jezioro wkoło opasane lasem. W środku jego leży wyspa /wyspą Zofii od imienia Xżnej Wurtembergskiej nazwana/. Zajmuje ona wsobie wspaniałą, okrągłą salę, pięknie wewnątrz ozdobioną, której budowa do starożytnego kościoła jest podobna. Ale co za ujmujący widok tej wyspy! Z jednej strony w głębi wyrzniętego lasu przeglądał pałac w Pokojach, z drugiej przez ciętą ulicę, pokazują się zdrobniałe odległością domki angielskiego ogrodu. Ta osobność ledwie małym szelestem drzew przerwana, miłe uspokojenie wody, która nas oblewa, to odłączenie się od świata tysiąc mi razem myśli stawiało. /.../.
Uboczna znowu przez zwierzyniec droga, zaprowadziła nas do bramy angielskiego ogrodu. Na samym wstępie jest ogromna płaszczyzna drobną trawką porosła. Idąc nią, nieznacznie, coraz ciemniejsze drzewa otaczają człowieka. Przewodnik nasz wskazał nam naprzód skalistą na boku grotę, z której starość dobrze była mchem porosłem i zwaliskami udana.
Weszliśmy za nim w jej ciemny otwór, a błądząc ślepo przez czas niejaki, wyprowadził nas inszą stroną na wdzięcznie wyniesioną równinę, którą Elizeum nazwać mu się podobało. W środku stoi w postawie naturalnej kamienna statua Fryderyka II a w koło pięciu sławnych jenerałów: Szwarin, Winterfeld, Citten, Zeidlic i Ayt, którzy mu nieodstępnie towarzyszyli w boju. /.../.
nagle zadziwiający widok mnie omamił. Spostrzegam plac Pallady:
W końcu niespodzianej gęstych krzaków przerwy,
Na wzgórku obsadzonym wdzięcznie topolami,
Wystawiona wspaniały posąg dla Minerwy
Ta bogini panuje nad światłem i nami.
Z bojaźnią wstępowałem na stopnie posągu tej twórczyni kunsztów i nauk, chcąc się dziwić nad dłutem, które odważyło się ryć ją z kamienia, ale nowe znowu dzieła zwabiły do patrzenia oko. Pokazuje się kilka wysp szerokiemi kanałami przedzielonych od siebie. Wieniec drzew okrywał ich brzegi. Na najbliższej widzę świętą górę Parnasu, a na jej laurem kwitnącym wierzchołku świątynię Apolla. Te dwa bóstwa, rzekłem, sprawiedliwie tu obok siebie istnieją bo:
...Apolla lutnia miła
Ogłasza czego Pallas ludzi nauczyła.
/.../ Z największym podziwieniem dowiedziałem się, że kolos Apollina był drewniany. /.../.
Pełen uszanowania, płynąłem w koło wyspy rzucając nieśmiałym okiem na górę Parnasu, która zdawała mi się bardzo śliska i niebezpieczna.
Oglądaliśmy potem druga wyspą nosząca imię Wilhelma. Szczęście uwiecznia tam skronie zeszłego króla. Jest to wyobrażenie Reichenbackiego pokoju i pamiątka dziejów ojczystych. Cieniste drzewa i galeria kamienna dodają temu miejscu ozdoby.
Niedaleko jest kościół różami usłany,
Bogini, co ją z morskie urodziła piany.
Ale widok jest bardzo gęstymi drzewami zaćmiony i zda się, że ją wydano w postaci płaczącego Adonisa.
Tymczasem z portu umyślnie na kanale zbudowanego wypłynęły przybrane baty, które nas na drugą stronę ogrodu przewozić miały. Odbiliśmy od brzegów, a wesoła ta żegluga, nowe nam myśli tworzyła. Płynąc przez wąską cieśninę kanału, z której niebo tylko i drzewa widać było, przyrównywaliśmy podróż naszą do żeglugi morskiej.
/…/ Portem naszym była mała w lesie pustynia. W domku tym ubogim i samotnym, otworzył nasz przewodnik xięgę, do której zapisują imiona osób, które ciekawość zewsząd do Pokojów sprowadza /…/.
Z tamtąd szliśmy ścieżką pomiędzy bujanemi łęgami do wspaniałej Hollenderni. Jest to obszerna sala z galerią i kolumnami, a poboczne pokoje służą na chowanie pięknych krów hollenderskich, bardziej podobno dla zabawy jak dla pożytku.
Wracając odwiedzaliśmy Łazienki, które w pięknem są także położeniu. Powiedziałbym, że w tem miejscu widziałem jedną tamteyszą aktorkę, której wdzięki -…- , ale opis tak drobnych szczegółów, byłby może nadto dokładny.
Po kilku mostach przez kanały, zbliżaliśmy się nieznacznie do wielkiej winnicy, która łączy ogród angielski z włoskim. Każde piętro tej odzianej winem góry, otoczone jest kamienną galerią i wysadzane żelazną posadzką.
Na samym szczycie, gronami uwieńczonym, stoi dom, który przybytkiem rozkoszy nazwać można.
Panuje on nad całym ogrodem i zwierzyńcem i tak umiano z położenia miejsca korzystać, że już w tym rodzaju nic mi się piękniejszego widzieć nie zdarzyło. Wprost przez wierzchołki drzew pokazuje się niedość opisana wyspa Zofii. U podnóżka zaś góry na poziomej płaszczyźnie naśladowaną prosty grobowiec. Płaczące topole wkoło go obrosły. Taki nam właśnie malują grób filozofa w Ermenonville. Na boku pałac, kościół i wszystkie budowy Carlsruhe w całej ich świetności obaczyć można, z drugiej strony w odległości, posągi wyspy i kanały angielskiego ogrodu. W tyle domu zginęłoby oko w nieprzejrzanej rozległości pól otwartych, gdyby i tą nie umiano go zastanowić wyniosłą wieżą, która latarnię morską wyobraża. Ta wieża przypomina zaraz uwagę, że Aleksandryjska między siedmioma cudami świata była policzona. Wewnątrz sala i pokoje pełne gustu, zdobione są portretami królów i rzadkimi obrazami, między któremi uważaliśmy Noc Corregia i Kleopatrę Guidoriniego./…/.
Wyjazd tego dnia ułożony i zachodzące już słońce przymusiły nas do opuszczenia ogrodu. Mamiony tem co mnie otaczało, ani wiem kiedy z niego wyszedłem. W moment dopiero przyszła mi uwaga, że w miejscu tak czarującem gdzie przezorna umiejętność stawiając tron dla gustu, wskrzeszała starożytne bóstwa, aby go strzegły, Neptun jeden zapomniany, nie ma godnych siebie ołtarzy i ten płynny żywioł, którym on się opiekuje, nigdzie pod nogami jego nie skacze. Nie widać tam ani bijącej fontanny, z której woda rzucając się silnie do góry srebrne swoje krople spuszcza nasziemię, ani tych wezbranych potoków, które ze szczeliny skał wywarte tłuką się z łoskotem o kamienie wydając w szklannej powierzchni, pobliskie groty, ani nawet drobnych strumyków, co wlekąc się leniwym krokiem szepcą po ustroniach.
Badałem przyczyny i nie jest ona skutkiem zaniedbania. Błąd tak wielki nie mógłby być darowany. Ale zazdrosna natura nie pozwoliła ręce ludzkiej zrobić doskonałego dzieła, a oddaleniem rzek i czystych strumieni chciała aby tylu wdziękom czegoś jeszcze brakowało /…/.
Trzeba prawdziwie żałować niedostatku wód pięknych w Pokoiowie. Umianoby tam kazać im płynąć w górę oblewać jaskinie i kryć się pod ziemię. Dziś same tylko z praca kopane kanały, nie mało do przymilenia miejsca pomogły.
**************************
Dzisiaj odnajdujemy
Pomnik wdzięczności dla księcia Eugena Erdmanna w parku angielskim.
Pozostałość po sadzawce u wejścia do ogrodu francuskiego (z prawej strony).
Brama wjazdowa do książęcego folwarku rolnego tzw. Christianschof założonego przez Karola Krystiana Erdmanna w II poł. XVIII w.
Obecnie miejscowa ludność nazywa to miejsce „Bramą Krakowską”.
Pozostałości pomnika Wilhelma Fryderyka II
Postument, na którym znajdowało się popiersie księcia Erdmanna wystawiony w 1886r. w parku angielskim
„Świątynia Matyldy” zbudowana w 1825r. przez księcia Eugeniusza na cześć
założyciela Pokoju księcia Karola Krystiana Erdmanna i ku upamiętnieniu zmarłej młodo pierwszej żony Matyldy.
Pozostałość po sadzawce u wejścia
do ogrodu francuskiego (z lewej strony).
Sztuczne góry usypane przez mieszkańców Pokoju w latach wielkiego głodu.
Rotunda wybudowana dla Heleny - drugiej żony księcia Eugeniusza. W murze znajdowało się 5 nisz z figurami generałów, a w środku na małym wzniesieniu stała figura przedstawiająca króla Fryderyka II w kapeluszu i z laską (1825r.)
Pozostałości po Strzelnicy w Pokoju
Posąg greckiej bogini Ateny w parku angielskim (rzymska Minerwa). Atena wspiera się na tarczy, na której jest umieszczona głowa Meduzy - jednej z gorgon. Wzrok Meduzy zamieniał żywych ludzi w kamień. Została zabita przez Perseusza, który umierając oddał jej głowę bogini Atenie.
Pozostałości po pomniku wykonanym w 1791r. przez rzeźbiarza z Berlina o nazwisku Melzer. Na postumencie stało popiersie króla Fryderyka Wilhelma II z białego marmuru. Obok bogini pokoju wznosiła nad jego głową wieniec laurowy. Gipsowy model był wystawiony w 1795r. w Berlinie pod tytułem „Pokój wieńczy głowę Fryderyka Wilhelma II”. Jedyna w Polsce pozostała do dziś rzeźba króla Fryderyka Wielkiego autorstwa Steina (Alten Fritz). (1790r.)
Posąg Wenus (grecka Artemida) - najpiękniejszej z rzymskich bogiń. U stóp bogini rzeźbiarz przedstawił parę całujących się gołąbków.
Posąg bogini Artemidy w parku angielskim. Była boginią łowów, światła księżycowego oraz opiekunką zwierząt i przyrody. Jej atrybuty to łuk i strzały w kołczanie.
Dom Strzelca w byłej tłoczni wina u podnóża Winnej Góry. Przechowywano tu kolorowe tarcze strzeleckie miejscowego bractwa kurkowego w latach 1766-1923. Był to jeden z najbogatszych zbiorów tarcz w Europie.
Pomnik Germanii wzniesiony w 1874r. po zwycięskiej wojnie francusko-pruskiej ukryty wśród rododendronów.
Głazy narzutowe nad stawem Matyldy. Noszą one nazwy Wiara, Nadzieja, Miłość. Wyryto na nich sentencje: Wiara przenosi góry; Nadzieja jest przy żywych; Miłość zwycięża wszystko.
Salon wodny lub herbaciany, czyli tzw. ruina w parku. Wybudowana w 1776-77 przez Hellera i Kloeberga wg projektu Schirmeistera. Została wadliwie wykonana i wkrótce po wybudowaniu zawaliła się. Pozostała do dziś jako ruina na wysepce otoczona wodą.
W opracowaniu wykorzystano materiały z projektu edukacyjnego pn.: " Gmina Pokój śladami przeszłości" autorstwa mgr Wandy Piętki, lic.Renaty Barabosz, mgr Elżbiety Gosławskiej i mgr Ewy Jankowskiej
Data publikacji: 24-05-2007 08:05